piątek, 11 maja 2012

Na przekór (895)

Było się na oszałamiających wakacjach.
Leniuchowało się intensywnie.
Warto by coś z tego pokazać i opisać.
Nic z tego! ..są sprawy ważniejsze.
- Dzisiaj.

 (...)

 Lubię sobie czasami tu i ówdzie wpaść z gospodarską wizytą.
Odwiedzić znajomych i przyjaciół znienacka ich zaskakując,
aby prawdziwie zajrzeć do ich życia takim jakim ono jest.
No, wścibska natura ma mi się objawia i na wierzch wychodzi sama.
- Takie mając uzasadnienie zajrzałem cichaczem do CSW.


 Tej deklaracji naściennej proszę nie brać do siebie, chociaż... .
- I tyle byłoby mojej zgody wliczając w to dwie (f)rapujące kreski.



Proszę pominąć oglądanie tych dwóch zdjęć!

Sztuka na usługach bieżącej polityczki? Dosyć niesmaczna sprawa z użyciem symbolu... .
A Tata ciebie kocha! Mocno i serdecznie. Hough!
I proszę niech mi tu autorytet pani Dobrili nie gada, że jest inaczej.

Są zdania i są słowa których nawet w ramach prowokacji artystycznej się nie wypowiada.
Dzieci trzeba stopniowo do sztuki przyzwyczajać. I nie każdym sposobem.
I ostrożnie, bo to są delikatne mechanizmy i można coś zepsuć. Na zawsze.
Więc proszę mi tu po nieznalsku (biedna potłuczona istota!) nie wyjeżdżać z tandetną prowokacją.
- Lepiej już obrazami niż obrażaniem się zajmować.


Ludzie z papieru... .
Widzę ich codziennie. Chodzą mi po monitorze w te i nazad.... .
W końcu ich zobaczyłem całych poubieranych w te słowa.
- Dzięki.


Pozostała mi jeszcze do obgadania smuga światła i smuga cienia.
Pani była Italianką (chyba). Coś tam zagadała, coś tam się broniła i wreszcie zrozumiała.
Mimo, że w obcym dla niej i dla mnie języku, ale jednak się porozumieliśmy.
- Chyba.

 

Ona zostanie w mojej pamięci.
- Na pewno

Brak komentarzy:

Podziel się