Był kiedyś taki rodzinny rytuał:
ręczny młynek do kawy i...
nieśpieszna rozmowa o poranku.
W soboty.
Może kiedyś, napiszę o tym poemat?
Nie, nie teraz! Później.
Może.
sobota, 10 kwietnia 2010
Sobota pachnąca kawą (186)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Podziel się
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFamwwmeszE9NZ3Fz9gdJJ90k9ZSe7gZ0Q1InH3_1jABkEkqnuv8imNGRwuYYl5GsxTPHoVlb1-K-iD5tjYScwpKhhJRS9-RTf4XxkmjBaW0F4o-4Jbo2KrtBoG_UnH2-hUueb2LOF5ctF/s1600/IMG_1677---Panorama-z+globusem.jpg)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz