środa, 31 października 2012

"Port Drzewny" i "Pan Tadeusz"(1050)

Krótka wizyta w "Porcie Drzewnym" a tam...?
- Krocie kaczek różnych się wylegujących na brzegu i pojedyncze egzemplarze pływające.















































Nie wiadomo jak i kiedy Prezydentowi Komorowskiemu udało się
przeczytać do końca "Pana Tadeusza". Zachęcał nas wszystkich
to i pewnie sam głośno czytał nie tylko przez 5 minut i na pokaz.

Z dumą oświadczam, że my właśnie zakończyliśmy głośne czytanie całości!
I to nie po raz pierwszy!
- Co cieszy.




wtorek, 30 października 2012

"Nasze Stawy" jesienne (1049)


Ponoć klamka już zapadła... . 
W imieniu hotelarzy, babci klozetowej w Ratuszu,
automobilistów i tych paru firm co zarobią na tranzycie
przez miasto zniszczony zostanie jeden z najpiękniejszych  
(i najbardziej zaniedbanych) zielonych zakątków... .
- I (prawie) nikogo to w mieście nie zaboli.

"Nasze Stawy" - Cześć waszej pamięci!
Następnej jesieni nad "Stawami Mokrzańskimi" już nie
sfotografuję. Tym chętniej zapraszam do oglądania
tych paru fotografii.
- No i jest mi szkoda lata... .




poniedziałek, 29 października 2012

Królewskie miasto Gdańsk 3/3 (1048)




Snując się po królewskim mieście, zanurzony w turystów tłum
szukałem podobieństw i różnic.




















Z tego co widzę, ludzi twórczo niezadowolonych z życia i wam - o gdańszczanie - nie brakuje!
- Do zobaczenia w przyszłym roku!





niedziela, 28 października 2012

Królewskie miasto Gdańsk 2/3 (1047)



Mamy więc sobotni przyjazd prowincjusza do Gdańska.
Buro, nieco wilgotno jest i z lekka chłodnawo, ale ciekawie.
Szeroko otwartymi oczętami przyglądam się miastu.
















I naprawdę nie dziwię się średniowiecznym torunianom, że stąd inspiracje czerpali! I samemu z dobrych
wzorów tu zastanych by się chciało skorzystać. Po takim przygotowaniu mocno postanawiam sobie, aby
następne 365 dni prywatnie ogłosić "Rokiem Gdańska".
























...bo teraz dojazd do miasta wzorcowego jest krótkotrwały (zaledwie 2,5 godziny), a atrakcji co niemiara!






















Jeszcze tylko załatwić sobie odpowiednio wcześniej lokalnego przewodnika (na zasadzie Ty mi tajemnice
Gdańska - a ja Ci niezwykły Toruń pokażę) nieco bolesny problem pogody starannym wyborem terminu
 zminimalizować i... nuże w miasto się zanurzać! A póki co koniec wyprawy.






















Tuż przed odjazdem z Gdańska jeszcze rejestruję pomnik przypominający wojnę, o której zresztą
prawie każdy krok po mieście przypomina... .




sobota, 27 października 2012

Królewskie miasto Gdańsk 1/3 (1046)

Pani mi mówi: to możliwe.
..a pan jej na to: tak, o tak!
I już wiem, że wiem kiedy czuję,
gdy gdzieś tam tango "En Avant"

*   *   *

Od kiedy autostradą przyciągnęli nam Morze Bałtyckie bliżej Torunia chciało mi się wyjechać do Gdańska
bardziej niż zwykle. Od wieków czaję się przecież na dobre klasyczne temata: stara rybaczka naprawiająca
sieci, ludzie morza wracający na swych spracowanych barkach czy kutrach z nocnego połowu. Rybny targ
też by się chciało w naturze zobaczyć.







A tu Gdańsk przywitał nas pochmurnie i do morza nawet
nie doszedłem, ale... .
Znalazły się jakieś inne powody by pogodnym być!
...ale wszystko po kolei.
















Na początek wrażenie, że jestem w wielkim mieście. Prawdziwie większym od Torunia! ...i po królewsku
bogatym, co było widać ostentacyjnie i na każdym kroku. Od szerszych niż u nas ulic począwszy, ich złotem
co raz wyszywanej ozdobności oraz przytłaczającej obfitości wszystkiego wokół. No i te pyszne przedproża!
- A do tego te coraz nowsze starożytności, od tytułowego Neptuna począwszy.






































Spore wrażenie zrobiły na mnie tarcze herbowe patrycjatu gdańskiego.  
- U nas aż tak bogatych w ozdobność szczegółów nie bywa!
 














O ile lwy heraldyczne w pełni rozumiem, to konie herbowe już nieco mniej bardzo... .
- ...może ktoś wie co one tutaj znaczą?!
No, chyba że o hojność i odwagę im chodzi.

 
Długo by wyliczać ile tam pięknych kościołów a wież ozdobnych!


 
Szczególną uwagę zwróciłem na gdańskie lwy, a dokładnie na tego z lewej. Jak mówi legenda, on się 
zawsze odwraca od tarczy jeśli spodziewa się kogoś ważnego idącego od Złotej Bramy. 
- Niczego nie sugeruję, ale nadchodząc właśnie od tamtej strony powyższy fakt ten zauważyłem.























Dużo tam jeszcze wspaniałości w tym Gdańsku mają.
...ale o tym już następną razą!

piątek, 26 października 2012

Niebezpieczeństwo może być blisko! (1045)

Rozejrzyj się!
W jesiennym sadzie jeszcze można
znaleźć jednego czy drugiego ptaka.

...ale uwaga!
Równie dobrze może to być łagodny
rudzik jak i  d r a p i e ż n y  jesiennie
mazurek.

I kiedy taki spojrzy na ciebie swym
bezlitosnym wzrokiem - dopiero wtedy -
pojmiesz jak okrutna jest przyroda.


czwartek, 25 października 2012

Zatrzymanie Jacka Yerki (1044)

Jestem na wylocie - STOP - Stoję w  korku - STOP - Nic
ciekawego się nie dzieje - STOP - Ruiny, ruiny jakieś widzę!
- STOP.

By the way - Wczoraj w Galerii na Rynku Starego Miasta
widziałem obraz Jacka Yerki. Jak by ktoś chciał mi zrobić
prezent to nie stawiam przeszkód. Czymże jest suma marnych
dziesięciu tysięcy złotych wobec mej dozgonnej wdzięczności?!
- Gdyby co, to jestem tam gdzie zawsze.

I jeszcze mała uwaga: gwóźdź w ścianę wbiję sam i sam 
własnoręcznie go powieszę. Jednocześnie zobowiązuję się
przez najbliższy miesiąc palić przed nim świeczkę, a nie
ogarek.

Aby przebywanie w towarzystwie takiego obrazu
uszlachetniało, należy przecież zapewnić mu właściwą
oprawę! Doskonały obraz wart jest poświęceń, także 
z mojej strony!
...bo co nam po sztuce jak nie uszlachetnia?!



Podziel się