piątek, 26 lutego 2010

Protest (151)



Z uwagi na nazbyt szybko mijający czas składam protest.
Jeszcze nie zdążyłem rozsmakować się w różnych delicjach a już... .
JUŻ NIC.

Tym bardziej, że nawet po raz kolejny nie wygram.
Druga sprawa, że nie pofatygowałem się, aby zapłacić podatek od marzeń.

To ostatnie to właściwie mi nic,
bo jeśli sam nie zapracuję to... .
Przecież wiadomo co.

No ale jak tu zapracować na wieczną sławę i szablę nad kominkiem
gdy pasek stamina przesadnie krótki.
Również i dlatego, że bociany dopiero zaczynają
przebierać nogami przed wyruszeniem do Polski.

Na szczęście ten australijski Shiraz jest nie najgorszy.

czwartek, 25 lutego 2010

Połowa tygodnia (150)

O czym to rzecz szła?
Acha, o koncercie. To był ten.



A oto słuchaczki.



Czy mówiłem coś o szlachetnym instrumencie na którym grano?
Oto on.



Drugim muzykiem był altowiolinista,
którego - z właściwym Jemu wdziękiem - mam możliwość zaprezentowania poniżej.



Przedstawicielki płci zupełnie odmiennej należycie ozdabiały wydarzenie.
Jak widać.



(...)

Ten tydzień (tak jak i ostatnio minione) jest intensywny!
- Czy jutro już jest piątek?

środa, 24 lutego 2010

Na marginesie (149)



Jest coś fantastycznego w spotykaniu ludzi z innych kultur.
Każdy z nas jest inny, chociaż wszyscy jesteśmy tacy sami... .

Pani poprawiała bucik podczas gdy sam będąc w przyklęku
akurat zamierzałem się aparatem w zupełnie innym celu.
Kątem oka pojawił mi się ten temat i... .
- No właśnie go teraz pokazuję.

Że co? ...że nie ma nic cudownego w tej scenie?!
Oczywiście, że może nie mieć dla innych ludzi!
Dla mnie jest tu cud zatrzymanego momentu.
Mam - no mam! - świadomość, że z takiego układu
pikseli mercedesa się nie zrobi.

A jak już ktoś zrobi z jakiegoś innego,
to żadne mi tam pocieszenie jest
ze smutnego przypadku Annie Leibovitz... .

* * *

A swoją drogą przyjemnie by było zaprojektować i przeżyć własną sesję w prawdziwej hali zdjęciowej, z pomocą pięciu asystentów. No i z odpowiednim budżetem na realizację projektu ;-)
Jak bardzo odpowiednim?
- Bardzo, bardzo.

wtorek, 23 lutego 2010

Koncert nadal trwa (148)



Chopin był obecny duchem.
Grano współczesną muzykę japońską.
Na szczęście także inspirowaną europejską klasyką.
- Warto bywać.

poniedziałek, 22 lutego 2010

Koncert (147)



W stosownym czasie opowiem więcej.

niedziela, 21 lutego 2010

Kiedy ranne wstają zorze (146)



W powrocie najbardziej przeszkadza mi jet-lag.
To przekraczanie bariery czasowej jest nieznośne!
Wiem! Wiem!
...bywa gorzej.

Wcześniej to gwałtowne opadanie powoduje niekiedy panikę.
Ale nie ma boja! Trzeba tylko głęboko i równo oddychać.
Kiedy już maszyna walnie kołami o ziemię dobrze jest!

- Pozostaje tylko jet lag... .
Czasem trwa kilka dni.

sobota, 20 lutego 2010

O sztuce oglądania obrazów (145)



Lubię żyć w zgodzie.
Ze światem i ludźmi także.
Ostatnio jednak pokłóciłem się sam ze sobą.
Sprawa jest więc poważna.

Otóż pewna Osoba Sympatyczna poprosiła mnie o ocenę Jej zdjęć.
Poprosiła mnie o to pomiędzy jednym łykiem herbaty daktylowej a drugim.
Herbata była niezwykła (może nawet z imbirem!) a gospodyni czarująca. Nawet nie wiedząc kiedy i jak - będąc pod wspomnianym wpływem - coś tam zdawkowo wypaliłem w odpowiedzi.
- I teraz wstydzę się tego publicznie w następujący sposób.

Oto zrobiono zdjęcie, co trwało 1/250 sekundy. Wcześniej jednak było umawianie się z modelką: co zajęło 10 minut. Potem było 65 minut przygotowań. W końcu nastąpiło 3 godzinne spotkanie opromienione błyskiem świateł. Na zakończenie musiał być jeszcze jakiś post processing (fotoszop i te inne sprawy) co szacuję na kolejne 3 godziny. Jak by nie patrzeć na całość sesji wyszło około 7 - 8 godzin pracy.

Po takim wysiłku zostaje czasem 2 lub 3, a jeśli jestem akurat mniej krytyczny do swoich wyników to niekiedy nieco więcej zdjęć (powiedzmy 7) dających się oglądać. W tym jedna (o ile w ogóle!) fotografia.

I tu dochodzimy do sedna: 8 czy 3 godziny solidnej pracy - często trudno zauważalnej na zdjęciu - a tu Twórca pomiędzy mym jednym a drugim łykiem rzuca od niechcenia: "To może byś obejrzał moje fotki z ostatniej sesji?!". I z drżeniem oczekuje na odpowiedź przedstawiając do oceny 5 - 7 zdjęć... .

Jak myślisz Szanowny Obserwatorze, jak może się czuć Artysta, który potraktowany został jednozdaniową wypowiedzią: "No wiesz, robisz postępy z tym światłem, ale dla mnie to nie jest to". - Bez dalszego rozwijania co jest nie tak.
- Jeśli w ogóle coś było nie tak!

Tak jestem poganinem, bo tak właśnie się zachowałem.
Proszę więc: niech każdy śmiało weźmie odpowiednio ciężki kamień w rękę!
...ale tylko wtedy jeśli nic takiego w swoim życiu nigdy nie popełnił.

A w oglądaniu zdjęć chodzi przecież o podzielenie się emocjami. Idzie o to by przekazać komuś coś ważnego. Sytuacją, kwiatkiem, osobą, drzewem.... . Dodatkowo, kiedy dzielimy się rzeczami ważnym chodzi także o opowiedzenie o planach, ustalenie tego co się udało z nich zrealizować a co się nie udało. Jakaś wymiana informacji m u s i nastąpić. Jakaś nauka i pogłębienie kontaktu musi zajść. Oto przecież dwóch ludzi rozmawia o swoich ważnych sprawach. Obrazami rozmawia.
- Miało rozmawiać, bo całość skończyła się zanim zaczęła.

Weżnijcież więc kamienie w swoje spracowane dłonie, albo... .

Jakie mam więc ostatnie życzenie?!
- Chcę jeszcze raz obejrzeć te zdjęcia.

I długo a serdecznie o nich porozmawiać.
I nie dlatego że tak wypada, bo Artysta się napracował. Tak trzeba bo, po to robi się zdjęcia aby o nich rozmawiać. Aby raz jeszcze wrócić do tych niezwykłych momentów które zostały utrwalone. Także i po to aby wydyskutować sposób w jaki można to utrwalanie następnym razem zrobić lepiej.
- Amen.

PS. A co tu robi ta dynia?!
- Kole w oczy swoją niestosownością wnosząc do naszych rozważań twórczy niepokój.

piątek, 19 lutego 2010

Zmysły (144)



Człowiek ma coś około 5 czy siedmiu zmysłów.

Nie chcę upierać się przy ich dokładnej liczbie
skoro nawet autorytety amerykańskie i rosyjskie
(nie wspominając już o francuskich czy angielskich!)
nie mogą się co do tego zgodzić.

Ponieważ jednak na jakiś Autorytet trzeba w końcu postawić
to postanawiam, że zajmiemy się dzisiaj jednym góra dwoma.
Zmysłami, a nie autorytetami.



Jak niektórzy zapewne zauważyli karmię P.T. Publiczność głównie obrazami.
Mając brzemię kolejnego tygodnia za sobą wpadłem na pomysł: a co by było gdybym zastosował strategię "zig- zag", czyli postąpił odwrotniej niż zwykle. Zamiast obrazów (patrz "Sztuka percepcji wzrokowej") zachęcił Szanownych Obserwatorów do słuchania muzyki.
- Może nie zamiast, ale również... .

Jak mawiali nieocenieni Starsi Panowie, "Muzyka JEST dobra na wszystko". A jeśli jest jeszcze w świetnym wykonaniu?! To czemu by nie przenieść się w świat piękna i dobra, łagodności i (nie bójmy się użyć tego słowa w naszym brutalnym świecie!) poezji...!?

Tym bardziej, gdy wszystkie nasze osiem zmysłów karmi sam Bogdan Hołownia. W "Empiku" i na swojej witrynie internetowej (http://www.holownia.pl/) również.



A co do tych przemyśleń mają zdjęcia Hanny?
- No właśnie!

Lepsza połowa (143)

Uroczyście witamy przedstawicielkę lepszej połowy tego świata: Hannę!



Chciałbym przy okazji tych zdjęć - sobie właściwym obyczajem - rzucić jak zwykle jakimś błyskotliwym bon motem czy złotą myślą chociażby, ale... . nie mogę! To Ona oraz Anna Ciesielska (http://www.centrumanna.pl/) dysponuje tajemną wiedzą związaną z "Pięcioma Przemianami", które ostatnio za jęły aż nazbyt wiele z mych nielicznych myśli.



A wszystko zaczęło się od niewinnego zda się pytania: jak Ty to robisz, że ciągle jesteś taka pogodna, radosna i taka... nieprzyzwoicie wręcz młoda?!



Odpowiedź jakiej mi udzielono była treściwa jak potrawa której przepis leży u źródła wyżej wspomnianych sukcesów: OWSIANKA WIECZNEJ MŁODOŚCI.

Ażeby nie było na mnie, że się nie dzielę, to się dzielę:

g - 1,5 l wrzątku, 1/3 łyżeczki kurkumy
sł - 1/3 łyżeczki masła
0 - 10 łyżek płatków owsianych (górskie), 1 łyżeczka imbiru
sn - 1/2 łyżeczka soli
k - 1 łyżeczka soku z cytryny

Ważne: Całość należy gotować około jednej godziny, a na zakończenie dodać:
g - wrzątku, szczyptę kurkumy
sł - miodu do smaku
0 - posypać cynamonem (imbirem), kardamonem

I to wszystko!

A więc?! Teraz to już nic tylko gotować. I jeść.
I być wiecznie młodym.
Wiem coś o tym, bo już raz z własnej woli jadłem!



Jak już wspomniano Hanna jest fotografikiem, ale nie tylko, nie tylko! Jak jeszcze kiedyś będzie taka możliwość to może nawet pokażę Jej odważne zdjęcia?! ...albo nawet subtelne jak powiew wiatru grafiki? ...a może nawet i te drapieżne?!
- Kto wie? Może... .

Póki co słucham "Ballady dla bardzo zmęczonych" (http://www.holownia.pl/sonic/ballada.mp3) W przepięknie znanym wykonaniu.

czwartek, 18 lutego 2010

Świat wokół nas (142)

Co raz to z przyjemnym zdziwieniem stwierdzam,
że świat czasami potrafi być młody i piękny!
- I to akurat w tym miejscu w którym się aktualnie znajduję.

Gapię się wtedy szeroko otwartymi gałami
a onże jest taki pełen bezwstydnego uroku i wdzięku... .
Jakieś na to dowody?!

A proszę, proszę!



Co?! Że ten obraz nie oddaje w pełni zapowiadanego cudu?!
...że to "tylko" Wenecja, a dokładnie niedaleka wyspa Burano?
- No cóż - czekam aż Ona wyrazi zgodę na publikację zdjęć.

A ten pastel i tak mi się podoba!
Bardzo - bardzo.

Tak samo jak i płyta w której Bogdan Hołownia też ma swój udział!
"W roku 1998 płyta ”Pastels” zrealizowana wspólnie z Bogdanem Hołownią uznana została przez National Public Radio za jedną z najlepszych jazzowych płyt roku."

środa, 17 lutego 2010

Nie zawsze (141)



Aby zamieścić kolejne zdjęcie wcale nie trzeba było mi wymachiwać własnym aparatem.
Wystarczyła uprzejma sugestia i... voila!

Oto nasz dzisiejszy Guest Photographer: Olga, wraz wraz ze swymi zdjęciami.
- Znaczy się wczoraj była Olga a dzisiaj są Jej zdjęcia.



Proszę zwrócić uwagę na niezwykłość pokazywanych obrazów.
Kto to słyszał aby śnieg wzbudzał emocje czy pokazany był wręcz w sposób zmysłowy?!




Wasz pokorny sługa o tym słyszał i właśnie Wam je pokazuje!

wtorek, 16 lutego 2010

Drzewa (140)



Fotografowanie drzew surowo wzbronione! Taki błysk lampy może liściom zaszkodzić, ujawniona może zostać dotąd pilnie strzeżona jakaś tajemnica przyrody, kora może się zwęglić... . No i drzewo co to za obiekt!

W muzeum zdjęć z lampą nie można / nie wolno! Farba na płótnach się wypali, kolory stracą blask no i Panie Muzealne mogą się obudzić z letargu.

Natomiast jeśli chodzi o Ludzi to proszę bardzo! Żadnych ograniczeń.
- Stosowny przykład w załączeniu.

Ktoś jeszcze czeka na zrobienie zdjęcia?!

poniedziałek, 15 lutego 2010

Pomiędzy (139)



Lubię piękne miejsca. Od małego. Niektóre z nich to zakurzone przybytki gdzie uparcie przechowywana jest historia. A niby dlaczego nie miałbym ich lubić skoro to część mojego własnego życia?!
- A jednorazowe ono jest.

Hindusi to mają szczęście! Хорошую религию придумали индусы... .
- Pamięta ktoś jeszcze Włodzimierza Wysockiego?

PS. Wczoraj były imieniny patrona chorych na padaczkę czyli św. Walentego.
W związku z tym nieco spóźnione, ale za to jakże serdeczne: "Obyśmy zdrowi byli!".
- Obyśmy.

niedziela, 14 lutego 2010

Góry (138)



Góry nasze góry! Pod Unisławiem.
- Nie chcę zapowiadać, ale jeszcze nie raz tam powrócę!

sobota, 13 lutego 2010

Rozmowa Wielkich (137)



A Pan to czym się zajmuje?!
- A ja, no tego... fotografią!

Acha! A co Szanowny Pan za przeproszeniem utrwala?
- No, Świat. Oraz piękno jego w całej krasie i brzydocie.

A dzisiejsze zdjęcie to niby co ma znaczyć?
Panie Redaktorze! To jest efekt 5 lat mojej pracy na stworzeniem wszechstronnej koncepcji całościowo ukazującej wszystkie aspekty... . (I tak przez 7,5 minuty.)
(...) I to jest właśnie to co chciałem wyrazić swoim fotogramem!

Ale! Ale! Czy pan Panie Artysto na pewno mówi o tym co i ja widzę? ...bo ja widzę zwykły cień, zwykłego drzewa na zwykłym murze!
?!!!

Pan Artysta z politowaniem popatrzył na Pana Dziennikarza i wzruszywszy ramionami odszedł w niebyt na piwo. Teraz już wiedział na pewno, że tak naprawdę to jego Wielka Sztuka zostanie zrozumiana dopiero przez następne pokolenia.

(...)

W związku z licznymi przemurowaniami porządek łączenia cegieł w niektórych partiach murów Zamku Bierzgłowskiego ma charakter mieszany. Proszę zwrócić uwagę na zaburzenia rytmu układania cegieł: główka - wozówka - główka - wozówka. Śledząc regularność powtarzającego się (lub nie!) rytmu wiązania cegieł możemy wnioskować o ciągłości istnienia analizowanego odcinka muru.

Dla niewtajemniczonych podaję, że "główka" to widoczna wąska część cegły, a "wozówka" to ta dłuższa.

Tych porządków układania cegieł jest "ileś". Najłatwiejszym do zapamiętania jest "forteczny" układ cegieł, czyli same "główki".
- To bardzo mocna konstrukcja nagminnie wykorzystywana w toruńskim neogotyku.
- Zachęcam do sprawdzenia.

piątek, 12 lutego 2010

Przy drodze (136)



Tak, dzisiaj też tak jest!
- Czy jest tu ktoś?!

czwartek, 11 lutego 2010

Dwa światła (135)



Użeram się z rzeczywistością niczym św. Jerzy ze smokiem.
W związku z powyższym odniosłem dzisiaj szereg ran ciętych.
O czym uprzejmie informuję Cały Świat
niechętnie dotykając klawiatury.

środa, 10 lutego 2010

Gdzieś (134)



Jestem zbyt zmęczony by długo gadać.
W związku z tym zapytam tylko:
"Where are you going to?!"

Samemu sobie odpowiedz na to pytanie!
A już na pewno odpowiedzi nie należy przysyłać ani na adres,
ani tym bardziej na skrzynkę pocztową... .
To ostatnie jest tak kategoryczne, ponieważ żadnej takiej się nie dorobiłem.
- I nie zamierzam.

A więc?!

wtorek, 9 lutego 2010

Pamięć (133)



Zaglądamy do czeluści Wszechświata.
Przyglądamy się galaktykom które właśnie teraz powstają.
Patrzymy na to co było miliony lat przed nami... .

- A co było wczoraj na obiad?
Coś dobrego.

poniedziałek, 8 lutego 2010

Happy Break (132)

James Flint – Master of the Storm













Tytuł: Master of the Storm

Autor: James Flint

Narrator: Forbes Masson

Wydawca: www.bmw-audiobooks.com /Random House

Pierwsze wydanie: 2006

Czas odtwarzania: 1 godz. 2 min 22 sek.

Format: Audio Book (nowela)

Streszczenie:
To jest opowieść o człowieku który jadąc po autostradzie co raz trafia na ten sam zjazd, z tym samym barem "Happy Break". Odjeżdża stamtąd, ale znowu tam trafia. Kim on jest? Skąd jedzie? Dokąd chce dojechać? Co zniszczyło błotnik jego samochodu, kiedy podczas jazdy nastawiał radio? Kim był autostopowicz, który próbował się z nim zabrać?

Recenzja:

Narratorem jest Forbes Masson, który w niezwykle sugestywny sposób - po prostu perfekcyjnie - posługuje się szkockim akcentem podczas opowiadania całej historii! Master of the Storm ma jeszcze jedną szczególną cechę - słuchacz występuje w roli protagonisty, osoby głównej całego dramatu ("No więc jedziesz w nocy tą autostradą... "), a która to forma idealnie pasuje do utworu angażując słuchacza w sposób całkowity. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, że można aż tak głęboko trafić do innej rzeczywistości, aż z taką niecierpliwością oczekując tego co wiadomo, że za chwilę się wydarzy... .

To niezwykłe doświadczenie przebyć razem z Narratorem całą tą drogę.

Może w bezkresie Internetu uda się komuś znaleźć ten plik? We wskazanym miejscu jest nieosiągalny. Czy warto podjąć trud jego szukania? A jeśli już znajdziesz, jeśli już tam trafisz wypij coś albo zjedz w "Cafe Rialto"... . Tak samo jak ten gość co napisał tekst powyżej.

A więc?!
Zrób sobie przerwę, let's have a happy break!

niedziela, 7 lutego 2010

Daleko stąd (131)



"Dalekie są kraje i bliskie są kraje
gdzie Dżamble pędzą życie
Zielone ręce mają, niebieskie głowy mają
I po morzu pływają w sicie"

Odjechałem.

sobota, 6 lutego 2010

Unisław (130)



UNISŁAW... .
A co to jest?! Można wybrać jedną odpowiedź.

a) Małe urokliwe miasteczko pomiędzy Toruniem i Chełmnem
b) Miejsce ozdobione cukrownią, która najlepsze lata ma (chyba) za sobą
c) Zadziwiający cud przyrody położony na skraju wysokiej skarpy okalającej pradolinę Wisły
d) Miejsce gdzie można zadawać szyku szusując na stoku narciarskim.



Lepiej wybrać wszystkie оdpowiedzi, bo wszystkie one są prawdziwe.
- Chociaż dzisiaj ja wiem lepiej.

piątek, 5 lutego 2010

Podpowiedź (129)



Jeszcze mnie nie ma!
...a ta knajpa CUD się nazywa.
No i teraz już wszyscy wiedzą gdzie jestem... .
- A zresztą: czy to takie ważne?!

czwartek, 4 lutego 2010

Telegram (128)



Wyjechałem na krótko STOP Proszę zgadnąć gdzie STOP Niedługo wracam STOP Pozdrawiam STOP Wasz O.T.

środa, 3 lutego 2010

Anioły (127)

Byłem na Rapaku a on nadal gra!



Zamieniłem z nim parę grzecznych słów
(Jak leci stary? Nie męczy cię to granie?)
i odbiegłem gnany nawałą codzienności.

W chwilkę potem spotkałem następnego.



Nie szło pogadać (koncert kolęd w kościele N.M.P.), ale i tak było miło.

- A czy Ty spotkałeś już swojego Anioła?!

wtorek, 2 lutego 2010

Szewski poniedziałek (126)



Tak jestem idealistą.
Przynajmniej w kilku ważnych sprawach.
Oto jedna z nich objawiająca się w trzech marzeniach.

1) rozebrać to paskudztwo które zasłoniło oś widokową na Krzywą Wieżę
2) przykładnie ukarać tych co są odpowiedzialni za to barbarzyństwo.

Większość wycieczek przyjeżdżających do Torunia spotkanie z naszym miastem rozpoczynało od osi widokowej na Krzywą Wieżę. Przez monstrualnie rozbudowany fronton hotelu nomen omen "Bulwar" ta oś widokowa została bezpowrotnie zniszczona.

Tak samo jak i zdewastowano proporcje byłych
"Koszar Racławickich" wskutek podniesienia całego obiektu o jedno piętro. I na dodatek ta kostropata przeciwpożarowa klatka schodowa w stylu amerykańskich slamsów... .

Jest wilczym prawem kapitalisty wydrzeć więcej niż mu się należy za najmniejszą możliwą cenę. Jest sprawą mechanizmów państwa prawa, aby to się nie mogło zdarzyć.

Zawiodło prawo tak jak zawiodła zwykła ludzka przyzwoitość. Przy podniesionej kurtynie (to miejsce to nie żaden zaułek!) dopuszczono się barbarzyństwa.
I nikogo o to głowa nie zabolała.
NIKOGO.

A dlaczego dopiero teraz o tym piszę? Pisałem, pisałem o tym wcześniej na łamach różnych, a teraz dopiero udokumentowałem.

Lokalne media tematu przezornie nie zauważyły. Mogłyby stracić na reklamach.

Miejscowi uczeni w piśmie napisali jeden mądry a mocno ogólny artykuł i zamilkli cichutko. Jeszcze by im jakiegoś grantu Oni nie przyznali.

A zwykli ludzie?! Oni martwią się jak przeżyć do wypłaty i co im tam jakaś oś widokowa... .

Skąd więc ta szewska pasja akurat teraz?
- Poniedziałek mamy dziś.

A może z innego powodu?!



A co z marzeniem numer 3? Otóż marzy mi się, aby każdy przyzwoity człowiek w naszym kochanym mieście pisząc jakiekolwiek pismo do naszych niewątpliwie kochanych władz (wzorem Katona Starszego) kończył petycję następującym zwrotem:

"I dlatego zniszczenie osi widokowej na Krzywą Wieżę uważam za barbarzyństwo".

Przynależność do kultury łacińskiej zobowiązuje.

poniedziałek, 1 lutego 2010

Najnowsze informacje (125)

Szukając dziś w różnych miejscach natchnienia
w dosyć nieoczekiwanym miejscu
znalazłem taki oto napis:
"Uwaga na nisko latające anioły".

W chwilkę potem spotkałem Go.
Akurat trąbił.




I tym sposobem dowiedziałem się definitywnie, że "Jest już po Świętach".
Nie tylko na Placu Rapackiego.

Osoby niezadowolone z powyższego
już mogą zacząć się przygotowywać do następnych.
Zalecam jednak się zbytnio nie spieszyć.
Tutaj nie "tesco" gdzie podobno już wykładają jajka wielkanocne... .

Cieszmy się więc tym czarodziejskim momentem,
który trwa "Tu i Teraz".

Podziel się