niedziela, 17 stycznia 2016

Tam gdzie narodziło się wino (1579)

GRUZ-IN raczej tak należy wymawiać to słowo. W żadnym wypadku twardo przez "źi". No więc (od "no więc" nie zaczyna się zdania!) spotkałem Gruzina. Gdzieś tam w przestrzeniach internetowych nastąpiła ta wymiana myśli. Nawet to nie była wymiana tylko monolog... .
- Oj, niezwyczajna to dla mnie  była sytuacja! 

Jakieś skojarzenia z Gruzją? Żadne dokładne! To jest państwo gdzieś za górami, za jakąś wodą, skaliste pewnie, ale z winoroślami. Tak, na pewno winnice mają, bo słyszałem, że jak się z Ruskimi pożarli to ci im wstępu do swego kraju zabronili. Znaczy się wina przestali u nich kupować.
- I w zasadzie na tyle byłoby tej wiedzy o Gruzji.

A tu naraz spotkałem Go, no i opowiedział mi o tej swojej Gruzji.

*     *    *

A było to wtedy gdy Dobry Pan stworzył świat i ludzi. I kiedy już ci ludzie z wiadomego powodu zaczęli się nagminnie rozmnażać, trzeba było wśród nich zaprowadzić porządek. No, odpowiednie ziemie im poprzydzielać. Stanęli więc ci ludzie w długiej kolejce, a Dobry Pan zaczął im nadawać przeróżne obszary. Rosjanie - mimo, że później przyszli - wepchali się do kolejki jako pierwsi i dostali najwięcej. Wcale nie lepsi byli od nich Amerykanie, co też potrafią się rozpychać łokciami. Potem kolejno swoje terytoria odebrali Australijczycy i różni inni tacy z Niemcami włącznie..

Sporo tych narodów w kolejce po ziemię stało! A Gruzini jakoś tak się zagapili i gdy przyszli to okazało się, że są na końcu długiego ogona. Niewiele myśląc odeszli na bok, rozstawili stół i po zastawieniu go pysznościami do jedzenia i picia zaczęli się weselić... . 

Kiedy zrobiło się już nieco późno zorientowali się, że kolejka dawno już znikła i nikogo nie ma. Każdy poszedł na swoje ziemie i nawet Dobry Pan po pracowitym dniu udał się na spoczynek.No to zaczęli go szukać tak długo, aż znaleźli Go odpoczywającego w hamaku, gdzieś tam na krańcach ziemi, za górami, za jakąś wodą w terenie skalistym, ale z winoroślami... .

Dobry Panie, tak i tak zawiniliśmy! Kolejka nam się nieoczekiwanie skończyła i teraz już bez ziemi całkiem jesteśmy. Wszyscy mają swoje rzeki i strumienie, jeziora i morza, łąki uprawne i lasy a my biedni nic - zupełnie nic! - nie mamy. Przydziel nam Dobry Panie choćby jakiś skrawek gdzie spokojnie żyć sobie będziemy!

Dobry Pan się zafrasował, bo wszystkie ziemie zostały już dawno rozdane. Ale cóż robić: Gruzini naród przyjazny, spokojny i chrześcijańskim wartościom ogólnie sprzyjający trzeba by jakoś kłopotowi zaradzić... .

I po chwili namysłu zadecydował tak: Drodzy Gruzini! Nie mam Ci ja żadnej ziemi którą mógłbym bez uszczerbku dla innych nacji wam dać. ...ale jednak muszę was gdzieś osiedlić... . I pokazał im pewien obszar nadzwyczajnej urody.

To jest akurat ziemia, która zostawiłem dla siebie, ale skoro tak wyszło, to sam się jakoś obejdę a wy za to będziecie mieli gdzie mieszkać. Należy wam się: wszak naród z Was przyjazny, spokojny i ogólnie chrześcijańskim wartościom sprzyjający... .

*     *    *

- no są!- takie okazje, że po prostu  n a l e ż y  kupić wino! Niedzielny uroczysty obiad rodzinny - oprócz świec na stole - winien przecież zostać czymś szczególnym podkreślony.

Idąc więc (od "idąc więc" nie zaczyna się zdania!) do takiego na przykład "Piotra i Pawła" na sobotnie zakupy może warto się szarpnąć i nabyć tam drogą kupna wino z Gruzji?! Włoskie, francuskie z Chile czy Australii (o tych napitkach z Kalifornii nie wspominając) może i smaczne są, ale bez legendy jak gruzińskie... .

Więc jeśli - Drogi Obserwatorze - masz wybór: wybierz właściwie!
- Nie tylko wino.

Podziel się