Dawno, dawno temu (proszę zauważyć, że wszystkie zajmujące opowieści tak się właśnie zaczynają!)
kiedy jeszcze byłem dwu i półmetrowym blondynem to mówiono o mnie, że cytuję: "on to całkiem nieźle
się zapowiada". W zależności od tego co za pytia to mówiła, dana przepowiednia rysowała przede mną
nieco różniące się w szczegółach a świetlane perspektywy.
I tak:
- Pan od Polskiego przepowiadał mi wielką karierę poety szyderczego, po tym jak legendarne
"Szpilki" z ery Czterech Andrzejów (uznawano je wtedy za najlepsze pismo satyryczne
w E u r o p i e ! ) opublikowały mój wiersz, który być może (w przypływie czegoś) kiedyś ujawnię
w memuarach mych.
- Z tego okresu została mi wrażliwość i drażliwość na urodę słowa oraz wydawnictwo
dokumentujące a zaszyte w opasłym tomie rocznym.
- Pani z Biblioteki mało zawału nie dostała gdy w 7 klasie szkoły podstawowej przeczytałem jakąś
cegłę z Schopenhauerem w roli głównej. Z pianą na ustach - kiedy książkę oddałem na następny
dzień - urządziła mi ścieżkę zdrowia przepytując prawie stronica po stronicy. - Biedna nie wiedziała
co to speed reading i tego, że w tym czasie czytałem po 8 książek tygodniowo (4 moje i 4 kochanej
cioteczki). - Pamiętam, że leciałem wtedy autorami z których najbardziej ulubionym był Balzaka, bo
pisał dużo. Z tego co kulawo pamiętam bodajże Boy przetłumaczył jego 112 książek, ale ku memu
żalowi w naszej małej prowincjonalnej bibliotece było ich tylko 75... . Musiałem prześwietnie zdać
egzamin, bo wieść rozeszła się wśród ciała pedagogicznego i od tego czasu nawet pani od polskiego
zaczęła mnie traktować jakoś tak... specjalnie. A w bibliotece byłem obsługiwany w sposób naturalny
poza kolejnością.
- Od tego czasu lubię bez większej potrzeby wejść do księgarni, albo bez żadnego powodu
szperać po antykwariacie ciesząc się tym, że istnieję sobie w takim miejscu.
Czy wszyscy już wiedzą co to jest "Telewizja Literacka"? - Pan od Plastyki zobaczywszy moją pracę pt. "Karuzela" pokazał ją całej klasie szczegółowo
wskazując na to oraz na tamto godne zauważenia. I ku memu najwyższemu zdumieniu zupełnie nie
zwracał uwagi na kleksy które mi się na koniec same na Pracy zrobiły. Miłość do plastyki została mi
do dziś, co liczne rzesze w kraju i za granicą fotograficznie to odczuwają na co dzień.
- Z wrażeń pozostawionych opisywanym zdarzeniem pochodzi niniejszy obrazek, za który
o odpuszczenie proszę.
6 komentarzy:
Dzieckiem w kolebce kto łeb urwał Hydrze...
Kto stary to niech wspomina zduszone Centaury! Jeśli się o mnie rozchodzi to ciągle jeszcze mam apetyt na świeże mięso. A to, że wskazane jest abym je sobie przedtem ugotował... .
- Jeszcze się zimą nie nacieszyłem, ale już wiosny, wiosny czekam!
Był taki rym... "Byle do wiosny!"
"Zachodzi słońce nad Wędzarnią krwawo,
Słychać krzyk drobiu Więckowskiej nieświeży,
Sezon skończony, żegnaj, sławo!
Na zwiędłych liściach znokautowany bokser lezy.
Twarz mu wykrzywia uśmiech żałosny,
Byle do wiosny!
Kiedy ci walka na pięści zbrzydła,
Poezji rozwiń skrzydła!"
A było tak pięknie! A już mi się zdawało, że właśnie przeszedłem dwa dwanaście... . A tu okazuje się, że nawet na "Obserwatora" można znaleźć sposób!
- Zima ma swoje uroki!
A propos poezji, pozwolę sobie na reklamę: mój potencjalny szwagier-literat, co pisuje wiersze od metra na zamówienie, mawia, że jak mu się w życiu nie uda to zostanie nauczycielem, chwilowo jednak oddaje się poezji. I rozwija te skrzydła, ostatnio robi w dykcie. Polecam, solidna robota, dość tanio wychodzi metr. Ładnie taka wierszowana lamperia wygląda, od razu można się poczuć kulturalniej. Co do jakości wierszy się nie wypowiadam, jeszcze nie przeczytałam.
http://nieogarek.blogspot.com/2012/12/poezja-od-metra.html polecam :D
Prześlij komentarz