Wczesnym świtem nad jezioro Kamionkowskie się wyjechało.
-
Świtu doczekano.
Zdjęcie poniższe zrobiono i dalej już w rembrandtowskim nastroju
dzień się toczył. Chociaż nie musiał! Właściwie to wyjazd już mi się
spłacił
- można było wracać od razu - ale skoro powiedziano,
że na wodę jedziemy, no to nad jezioro... .
I wszystko nas cieszyło! Nawet te zwykłe
pierzaki nam się podobały
gdy tak sobie swobodnie po tej toni jeziornej pływały i pływały... . .
A ono jezioro po sezonowemu było cicho i spokojne, jako i jego
nieme łabędzie. Parę kwiatków dalej wszystko już było wiadomym:
lato is over!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz