niedziela, 19 września 2010

Nic dwa razy się nie zdarza (345)



Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny (...)

6 komentarzy:

Kasia pisze...

Szymborska czy Kora?;)

Obserwator Toruński pisze...

Rozumiem, że chciałaś mnie sprowokować. A więc proszę bardzo ;-)

Wielu próbowało prześcignąć Łucję Prus... . Była własna (niezbyt udana) interpretacja Alicji Kubaszewskiej, była też żałosna Kora ze swoją wulgarną łupaniną... .
Dla niej to był jeszcze jeden kawałek który można wywrzeszczeć naćpanym małolatom i którym zabiła cały ten sens nazwany przez p. Wisławę.

Wiele rzeczy zrobiłem w życiu źle i szczerze ich żałuję. Natomiast słów które napisałem powyżej nie odwołam. Nawet gdyby mnie sama Kora na kolanach o to błagała. A przecież tego nie zrobi. I wcale nie dlatego, że mnie nie zna.

Trzeba mieć charakter ścierwojada albo pewnej Nieznalskiej żeby taką interpretacją poezji zarabiać na życie... .

Anonimowy pisze...

historia oceni

Obserwator Toruński pisze...

Tak, to jest pociecha. Za 50 albo raczej za sto lat Pan Historyk opowie wszystkim posługując się wiarygodnymi, nieźle udokumentowanymi faktami, jak było naprawdę... .

Mam tylko jedno życie i nie zamierzam się wstydzić za swoje milczenie. Czarne jest czarne! Białe jest białe! (Oczywiście, że jest jeszcze cała gama odcieni i barw. Dokładnie 256).

I pomyśleć że zacząłem myśleć na hasło "Kora"... . I za to też jestem p. Jackowskiej wdzięczny!

W końcu nie zapomniałem tego jak bardzo jej się kiedyś chciało pić. I jak musiała na pustyni, ten tego wielbłądy poganiać... . I akurat ten kawałek był niezły. Niezły?! Dlaczego tylko niezły?

Ten utwór był bez wątpienia doskonały!

Kasia pisze...

ale na pustyni wody to szukała Kozidrak z Bajmu... a Kora? fakt, nie znam chyba tych poprzednich interpretacji muzycznych tego wiersza, ale jakby nie patrzeć - najpierw usłyszałam Korę, a potem doszukałam się, czyj to tekst;)

i tak - to ważne, żeby niczego nie żałować. może tylko czasem niepotrzebnie straconych okazji...

Obserwator Toruński pisze...

Podtrzymuję to co powiedziałem o wykonaniu przez Korę tego właśnie utworu.

A swoją droga to domyślnie powołałem się na panią Beatę, aby jakoś tam złagodzić dramatyzm wypowiedzi. O czasie przecież rzecz szła. A tamten czas muzycznie był wartościowy.

Pewnie i teraz nie jest gorzej. W końcu jak ma się Czesława M. do posłuchania to jest i sens na płyciźnie bieżącego dnia ;-)

Podziel się