Strony

czwartek, 22 sierpnia 2019

PODLASIE: Skit w Odrynkach - PODSUMOWANIE 14/14 (2090)

 SKIT w Odrynkach - Tym razem przyjechałem tutaj aby się z Nim pożegnać.

*     *     *
Powoli i do Hajnówki zagląda wielki świat! Green Velo przebiegające przez miasteczko przybliża je do Polski a nawet Europy.

Jest nadzieja, że budowana droga  Hajnówka - Bialystok pomoże innym odkrywać uroki Podlasia.















PODSUMOWANIE

17 dni lipcowego pobytu w Hajnówce minęło jak z bata strzelił! Od początku założenie było proste: codziennie minimum 50 przejechanych rowerowo kilometrów. 

Najczęściej nie udawało się tego postanowienia dotrzymać i wychodziło tych kilometrów raz zdecydowanie więcej a raz mniej. Wyjeżdżając stamtąd doliczono się razem tych kilometrów dokładnie 772... .

Można by zapytać a po co tak intensywnie i zawsze (koniecznie) z pełnymi sakwami?! Odpowiedź brzmi: to są kolejne elementy przygotowań do Ważnej Drogi, którą zamierzam pokonać jeszcze w tym roku. Jeszcze za wcześnie by o Niej mówić.
- ...albowiem o planach się nie mówi: je się realizuje!

PS. Mapki i statystyki Locus Pro zlicza bardzo starannie. Nie bardzo mi wychodzi ich publikowanie stąd OZ (Osoby Zainteresowane) zawsze mogą prosić o pokazanie tych danych przy osobistym spotkaniu :-)

PODLASIE: Stara szkoła w Doratynce 13/14 (2089)

E. poprosiła mnie abym odwiedził Doratynkę. To taka malutka wieś w której się urodziła i mieszkała przez parę lat.

Tam jest stara szkoła w której mieszkaliśmy i w której uczyła moja Mama.

To były biedne powojenne lata. Mieszkaliśmy w tej szkole tak, że prosto z pokoju można było wejść do klasy.

Pamiętam, że ganek był raczej nie używany, ale zdarzyło się, że przydał się na chwilowe trzymanie piskląt.

Nikt nie narzekał, ale bieda była prawdziwa. Państwo polskie było słabe i na samym początku (tuż po wojnie) nauczyciele nie otrzymywali pensji. Mieli za swoją pracę to co dzieci im przyniosły... .

Znam z opowieści, że moja Mama bardzo się tego wstydziła i odsunąwszy szufladę od swojego biurka na czas wkładania darów wychodziła z klasy... . A dzieci przynosiły co kto w domu miał: chleb, mleko, ser, jajka... .

No więc proszę pojechać i zrobić parę zdjęć tej chacie: jeśli ona oczywiście jeszcze stoi!

Acha! ...i jeszcze pamiętaj aby sfotografować rzeczkę która przepływa przez Doratynkę. I nie zapomnij o mostku.

Rzeczka która miała przepływać przez Doratynkę okazała się być (teraz już wyschniętym) strumykiem.

Gmina chatę sprzedała. Parę lat temu kupił ją jakiś człowiek, który wrócił z Anglii, ale chyba nie ma do niej serca.

Tyle jego wkładu, że teren ogrodził i powiesił tabliczkę. Z tyłu coś tam jednak pobudował, znaczy się z chatą pewnie niedługo zrobi porządek... .

Na podwórko więc nie wchodziłem i postawszy jeszcze chwilę ruszyłem w drogę powrotną do Hajnówki.
- Zadanie zostało wykonane.












PODLASIE: Gott Mit Uns 12/14 (2088)

Gdzieś w okolicach Łosinki (jej cerkiew na pierwszym zdjęciu) zobaczyłem Ten Dom i - mimo, że drewniany - zamurowało mnie!

O ile sam napis był dla mnie zrozumiały o tyle umieszczenie go w podlaskim kontekście okazało się być niemożliwe do pojęcia.

Postałem dłuższą chwilę a nie dowoławszy się nikogo pojechałem swoją drogą... .

...i do tego ten obraz oraz kości żubra (?) na stodole!
CZY KTOŚ POTRAFI TO OBJAŚNIĆ?!


PODLASIE: Święta Góra Grabarka 11/14 (2087)

Dla prawosławia św. Góra Grabarka jest tym czym dla katolików Jasna Góra.

To była dla mnie najdłuższa z wypraw rowerowych podczas tegorocznego pobytu na Podlasiu. 124 km w obie strony i 10 godzin na siodełku - mimo upału - okazało się być po prostu znośne.

Jeśli nie liczyć paru niezbyt wymagających górek :-) przed miejscem docelowym, to trasa okazała się być niespecjalnie wymagająca.

Po przyjechaniu na miejsce można więc było się skupić na chłonięciu architektury, podziwianiu otaczającej przyrody, zamyśleniu podczas spaceru w Lesie Krzyży... .

Do samej głównej cerkwi (a tym bardziej do zabudowań klasztornych!) nie wchodziłem. Tyle mojego co przespacerowałem się po sanktuarium, odpocząłem i nabrałem sił.

Po dwóch godzinach pobytu dopiero hałas nowoczesności pomógł mi zakończyć odwiedziny.



















Dmuchawa w takim miejscu?!
- To powinno być zabronione.

Niemniej jednak pozostało mi wrażenie, że byłem w niezwykłym miejscu istotnym dla wielu ważnych dla mnie ludzi których szanuję i podziwiam.