Strony

niedziela, 22 kwietnia 2018

Dzień bażanta (1964)

Trzy razy w tygodniu snując się po toruńskim lewobrzeżu, w okolicach wału p.powodziowego czasami go spotykam.

Trochę więc się znamy, ale w zasadzie to on mnie ignoruje.

Co jakiś czas łypnie okiem raz i drugi! Udaje, że niby, że nie jest zainteresowany portretem! ...ale jednak swoje wiem, że jednak on chciałby by mu ten konterfekt zrobić.

Na bliższą odległość jednak nie dopuszcza!

Żadnego spoufalania się: brzmi przekaz gdy podczas mojego podchodzenia w jego pobliże on oddala się irytująco szybkim truchtem.
- No już taki on jest ten bażant.