Strony

sobota, 20 sierpnia 2016

Piernikowe szaleństwo 2/2 (1662)
















Jak się wcześniej rzekło impreza była huczna, muzyczna i wielotysięczna.
















Jakieś pokazy pokazywano w kosmicznych namiotach. Nie załapałem
sie na żadną z nich, bo miałem lenia na wcześniejsze rejestrowanie się.
...ale i tak dookoła się działo z rozdawnictwem pierników przekładanych
czymś włącznie.

Organizatorzy byli czujni nad wyraz. Pewna pani z serwisu rozdawniczego
usłyszawszy, że "nie będę w tysięcznej kolejce stał za piernikiem"
z własnej i nieprzymuszonej woli a z czarującym uśmiechem wręczyła
naszej grupie rodzinnej po pierniku. Smacznym!
















Symbolem luziku i relaksu jest poniższy obraz: sporo młodych ludzi,
niewymuszona atmosfera: po prostu RELAKS, czas relaksu, relaksu
to był czas... .
















Komu się chciało to przemieszczał się pomiędzy straganami, budkami,
namiotami kupując, otrzymując i obserwując promocyjne na piernikowo
cosie. Dzieci malowano na kolorowo a pierniki tworzono i wypiekano
masami starannie otrzymując historyczne z nich formy.




















Drugie skrzypce (oprócz pierników) grało piwo z małych browarów
która to moda w Polsce (i w Toruniu!) wybuchła z zadziwiającą
intensywnością. Było tych stoisk ileś promujących nie tylko własne
wyroby chmielowe, ale i urządzenia do ich produkcji w domu.
- Był nawet browar z zaprzyjaźnionej Bydgoszczy.

















Impreza marketingowo była postawiona na naprawdę wysokim,
profesjonalnym poziomie.
















Pod koniec wydarzenia poczuwszy się zmęczony dałem się namówić
na wynalazek pod tytułem "kawa z prądem". Nie, nie było w niej
żadnego środka zmieniającego świadomość. To była kawa (zielona
chyba, jeszcze nie upalona), którą  w y m o c z o n o .






















Tak, przyznaję się: wypiłem ją! ...i to wystarczy. Wy - o którzy
czytacie ten tekst
- już nie musicie. Wystarczy, że ja się poświęciłem.
- W smaku ona - ten tego - była taka sobie.... niepowtarzalna.

To marketingowe cudo (a 10 zł kubek!) faktycznie dało kopa,
ale żeby ogólnie zachwycało?! Myślę, że wątpię.
















Mimo tego gorzkiego akcentu (napój jak to dla koneserów był bez
cukru)
całe wydarzenie uznaję za wielce udane polecając łaskawej
pamięci Obserwatorów Obserwatora w roku następnym.
















PS. Za parę dni będzie SkyWay Festiwal! To najważniejsze dla
fotografów wydarzenie promocyjne. Wiem już co będzie na imprezie,
ale nie powiem.

Jedno jest pewne: proszę się spodziewać dużo ciekawego światła!
- I to mnie (także) cieszy.