Strony

piątek, 28 listopada 2014

Trudna operacja (1453)

















 Trudna operacja za nami - czas na normalne życie. Z psem na spacer
z dzieckiem do Galerii czas wyjść. No wiem, że nikomu się nie chce
wychodzić z domu w taki mroczny czas. Gdy zimno kąsa po wąsach
gdy deszcz łysiny smaga.
- Dlatego w Waszym imieniu TAM się znalazłem.
  Ktoś przecież musiał się poświęcić.

Natomiast stanowczo przestrzegam przed udaniem się do CSW. Mimo,
że przestrzenie zachwycająco przestronne tam (i dobrze ogrzane!) nudy
panie i panowie można tam się spodziewać. Tradycyjne już tam gendery
i Znajomi Króliczka na koszt podatników swoje smutne i nieważne
historie opowiadają, jakieś niewydarzone artysty pseudonaukowym
bełkotem a głupawo o czymś tam fikuśnym a banalnym próbują
opowiadać... .
- Szkoda czasu na to całe dęte CSW "Znaki Czasu".

(No dobra, sytuację ratuje przesadnie wielka instalacja Alfredo Jaara.)

Warto za to odwiedzić Galerię i Ośrodek Plastycznej Twórczości
Dziecka. Swoją drogą nazwa okropna i absolutnie nie-marketingowa.
Tego nie daje się zapamiętać, ale działalność ICH jest szlachetna,
inspirująca i godna ze wszech miar zauważenia.

Właśnie wystawia się rezultaty XIX Międzynarodowego Biennale
Grafiki i Młodzieży. W ogóle to warto tam wpadać. Ze wstydem
wyznaję, że tylko raz i dwa tam się bywało.

A tak przy okazji, domyślam się, że wszyscy wiedzą, że GiOTPD
ma dwie siedziby. Gdzie? A o to proszę sobie zapytać wujka Googla.
A póki co zapraszam do starannego oglądania tego co dzieci mają
nam do powiedzenia od zaraz.

W kontekście minionych brewerii mi osobiście na oczy padła grafika
ostatnia. Tak, jestem przekonany, że niektórzy jeszcze z drzewa nie zleźli
mimo, że siedzą za biurkiem... . Cholera mnie trzęsie do dzisiaj za to.
A Szymonowi Spandowskiemu i jego "V Stronie Świata" niech będą dzięki... .
- Idę sobie zaparzyć melisę.









czwartek, 27 listopada 2014

Świńskie buźki (1452)
















Z rzadka ostatnio do miasta zaglądam. No nie chce
mi się patrzeć już na te - ciągle jeszcze wiszące na
płotach i słupach - na te tłuste, wypasione buźki
lokalnych politykanów... .

Dowodów fotograficznych na to wiszenie
polityków na latarniach nie będzie. Nikt z nas
baranków / wyborców nie zasłużył, żeby jeszcze
w moim azylu takimi tam (...) straszyć... .
- Koszmary tylko z tego mogłyby być.

...a ile  s e r d e c z n y c h  listów przed wyborami
do skrzynki mi wrzucali! I ci piękni młodzi ludzie,
ze szczerymi sercami zaglądający do mych progów.

*     *     *


O tym, że jest buro, szaro i ponuro nie trzeba
pisać. Na to też szkoda atramentu.





środa, 26 listopada 2014

Przypadek (1451)

To był przypadek, zupełny przypadek. Jeszcze przed
awanturą zwaną wyborami szedłem sobie zwyczajnie.
Ulicą, a właściwie placem, a dokładnie to Rynkiem
Nowego Miasta sobie szłem.

A tam na środku tegoż zastałem tłum spleciony gęsto.
I nawet nie spodziewający się epokowego wydarzenia
chcąc nie chcąc uwieczniłem pewien wiekopomny
moment: uroczyście oddawano do użytku śmietnik.

Na kartę czipową on, do każdego gatunku odpadów
osobny a podziemny zbiornik w nim jest. Eldom
i nowoczesność zawitała do naszego miasteczka!
I jak to się zdarza czasami zupełnie przypadkowo  
tuż - tuż - tuż przed wiadomymi a fatalnymi
wyborami.

A jak to konkretnie było, to proszę sobie obejrzeć.
- Beze mnie proszę! Polityka mnie nie interesuje.



wtorek, 25 listopada 2014

Wybycie (1450)

Ogólnie dzisiaj to mnie nie ma! Wyszedłem, jestem zniknięty

Nie wiem kiedy wrócę. W te rzadkie momenty gdy
pojawia się słońce siedzę nad wodami i ptakom w oczy
zaglądam. CZEKAM NA ŚWIATŁO.
- W obłokach bujam się.

A do tamtego miejsca już nie zajrzę - prezentów nie przyniosę.
- O nie!

PS. A światło?
-
Podobno kiedyś ma być!








poniedziałek, 24 listopada 2014

Konkurs nr 8 (1449)






















Z uwagi na to, że zagadka nr 7 była nieco trudna
(ku mojemu zdziwieniu!) dzisiaj łatwizna:
gdzie, na jakiej ulicy w Toruniu jest ten
najchudszy (?) w mieście dom?

Aby nie było na mnie, że chytrzę dorzucam jeszcze
pozakonkursowe zdjęcie z cyklu "Toruń inaczej".
Na dworzu (albo jak Krakusi wolą) "na polu"
zimno/mokro/buro i ponuro to kawałek
schyłkowego lata się przyda.
- Jak znalazł.

 

piątek, 21 listopada 2014

Winicjusz (1448)

Tak, chyba chodził tymi ścieżkami. Na pewno! Jestem przekonany
że lubił to miejsce. Naprawdę i na pewno tego jednak nie wiem.
No mieszkaliśmy w jednym mieście, no trafialiśmy na siebie... .
Ta pozorna bliskość nie była w stanie przysłonić braku kontaktu.
- Wczoraj Go pożegnałem.















Wiem na pewno, że zmagał się z Chorobą we wszystkich jej
odmianach. Drugie też wiem na pewno: jak wszyscy w Rodzinie
kochał muzykę
.
















Na zakończenie spotkania dostałem od Niego płytę CD z palącą się
świecą na okładce. Słuchając jej przypominam Go sobie.
- Zostawił ślad, dobry ślad.






















Chropawy blues w Jego wykonaniu przypomina mi,
że nie ma całkiem przegranej sytuacji, że do końca
trzeba, że warto walczyć o siebie.
- I za to przypomnienie jestem Mu wdzięczny.



















































czwartek, 20 listopada 2014

Panocompulsion (1447)
















PANOCOMPULSION - to jednostka chorobowa którą sam
wymyśliłem i której od czasu do czasu ulegam. Polega ona mniej
więcej na tym, że co pewien czas (1, 2, 3, 4) odczuwam fizyczny
przymus robienia panoram.

Dla ścisłości podaję, że chodzi tylko o nasz lokalny 7 cud, czyli
nasze osobiste, najzupełniej własne,   p a n o r a m y  toruńskie.

Trudno mi określić, czy to bardziej o te widoki chodzi czy sam
klimat za Wisłą - dość rzec, że gdy mnie dopadnie to nie ma zmiłuj:
pakuję manatki i pod byle pretekstem zaszywam się w nadbrzeżnych
chaszczach miasta Podgórz.
- Ostatnio z takim oto lewobrzeżnym widzeniem brzegu prawego.



 


PS. Okoliczne koty mnie znają i cierpliwie znoszą obecność
natręta buszującego w zbożu po krzakach... .

środa, 19 listopada 2014

Zagadka nr 7: Tam gdzie mieszkają łabędzie - 3 (1446)
















 No i w końcu trzeba objawić światu owo raz i drugi wspomniane
tajemnicze miejsce. To Pałac Romantyczny w Turznie: miejsce gdzie
w sposób naturalny i częsty można spotkać Ludzi Szczęśliwych.
















Jak mi się kiedyś zachce to być może udostępnię stan tego obiektu
sprzed renowacji. A smutny był. Dzisiaj cieszy swoim widokiem,
oraz szeroko otwartym dla P.T.Publiczności parkiem.
- Odwiedzajmy Turzno!

 





























A tak przy okazji: gdyby komuś udało się dowiedzieć kim jest postać
 narożna w mycce to... wiadomo co!






















































wtorek, 18 listopada 2014

Wąbrzeźno (1445)

Nie byłem zbyt szczęśliwy gdy niejaki Pan. Z. objawił
światu, że pobliskie Toruniu miejsce nazywające się
Wąbrzeźno to szpetna dziura i najprawdziwsza prowincja.
Wieloma obrazami udowodnił to na przesadnie licznych
przykładach tą szpetność i prowincjonalność.

Aby osiągnąć pełnię racji swoją oburzającą tezą zrobił
masę zdjęć, które ludziom na całym świecie (także 
w USA i Australii) pokazywał zyskując poklask tłumów.
- Swego czasu głośno na ten temat było, że tak pokazana 
prowincja ze swoim chaosem może być znaleziona
wszędzie.

Nie powiem, aby mnie swym nieładnym odkryciem uszczęśliwił.
Są czasami prawdy których lepiej nie znać, nie uświadamiać
sobie ich... .

Niemniej jednak mleko się rozlało i teraz czas na mnie,
aby w swej prywatnej mikroskali  potwierdzić lub zaprzeczyć
postawioną przez pana Z. tezę. A tu czasu na realizację zadania
było mało i słońca dolegliwie brakło.

Ledwie możliwości starczyło na to by okiem w miasteczku
rzucić tu i ówdzie... .